Przejdź do treści

Plan startowy na sezon 2019

Dzisiaj napiszę kilka słów o moich planach startowych na 2019 rok. W zasadzie powinienem zrobić to  już jakiś czas temu, bo w końcu regularnie raportuję jak idą postępy w treningu, i na jakim etapie obecnie się znajduję. Cały opis treningu nabiera pełnego wymiaru dopiero w momencie, kiedy znany jest nam cel tych poczynań. Ponadto określenie celu, samo w sobie jest rzeczą niezbędną, jeżeli naszą ambicją jest osiąganie konkretnych rezultatów – a moją niewątpliwie jest.

140 minut w maratonie – to cel nadrzędny, nie ma co się na ten temat rozwodzić. Blog i cały mój sens biegowy sprowadza się do tych trzech cyfr. Jest to projekt, który otworzyłem w 2011 roku, a który do dnia dzisiejszego jest w ciągłym toku. Celem na kolejny sezon jest wykonanie porządnego skoku jakościowego w kierunku realizacji tego wyzwania.

Tak prezentuje się rozwój moich życiówek od momentu pierwszego startu w maratonie (podkreślam – od pierwszego startu, ponieważ dość intensywny trening towarzyszył mi już od blisko roku przed debiutem na 42 km):

Na wykresie nie ma oczywiście 2018 roku, który skończyłem ostatecznie bez maratonu. Biorąc pod uwagę zjawisko wglądu – zaczynam miniony rok traktować w zdecydowanie innych kategoriach, niż początkowo. Z jednej strony żal mi cholernie, że nie pobiegłem mocnego maratonu w 2018, z drugiej strony akceptuję myśl, że ten rok w przekroju całościowego rozwoju był dla mnie niezbędny.  Żeby postawić sprawę w pełnym świetle, dodam jeszcze, że był to bardzo wartościowy rok pod względem zdobytego doświadczenia w górach i w rywalizacji ultra (o ultra jeszcze w dzisiejszym wpisie będzie ;)).

Dlaczego publikuję wykres z moimi dotychczasowymi życiówkami w maratonie? Ponieważ zawsze na koniec roku przychodzi taki moment, kiedy to siadam wygodnie w fotelu i pozwalam, aby przez moją głowę przeszła jedna, konkretna myśl, w której co roku zmienia się tylko jedna rzecz => liczba minut jakie mam do zrzucenia z dotychczasowej życiówki. Cytuję:

Jeszcze XX pieprzonych minut do 140!” W miejsce XX wstawiam co roku coraz mniejsze wartości, i co roku moje myśli błąkają się od motywu przewodniego: TAK! ZROBIĘ TO, do przytłaczającego: NIE, TO SIĘ KURCZAKI NIE UDA!

Kiedy zatem jest szansa, że jednak się uda?

Teoretycznie, szansa na zrobienie 140 minut powinna pojawić się gdzieś w okolicy 2021 roku. Zakładając, że utrzymałbym tempo dynamiki wzrostu mojej formy. Niestety, życie nie jest takie proste jak stworzenie wykresu. Za nim kryją się tysiące godzin treningu + fura szczęścia. Ponadto wykres wskazuje, że w minionym 2018 roku, prognozowany wynik powinien wynieść ok. 2:25. Biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu formy, realny termin to 2023 (być może 2024). Jednak rozwój sportowy jest zależny od dużo większej liczby czynników, niż mogłoby się to nam wydawać.

Cel nr 1 – 2:25 w maratonie

Właśnie z tego powodu (z prognozy wzrostu formy), wiosenne przygotowania zostaną podporządkowane (w zasadzie już są) pod osiągnięcie wyniku 2:25 w maratonie. Naturalnie plany treningowe to jedno, a życie to drugie. Jeżeli forma pokaże, że mogę pozwolić sobie na bieg na wynik, np.: 2:27, to zamierzam z pokorą podejść do zadania i je wykonać. Warto mieć fantazję w podejmowaniu wyzwań, ale na 100% nie ruszę na trasę królewskiego dystansu na wynik, na który nie będę gotowy. Wyzwanie przebiegnięcia maratonu w 2:25 będę podejmował w Warszawie w ramach Orlen Maratonu. Nie ma lepszego miejsca do takiej próby w naszym kraju. Osobna sprawa, że moje ostatnie przygody z Orlenem w 2017 roku, nie należały do zbyt przyjemnych. Co ciekawe, relacje ze startu w stolicy są najbardziej poczytnymi tekstami na blogu aż do tej pory, tyle pozytywów ;). Dla niewtajemniczony, podrzucam:

Relacja z Orlenu cz. 1

Relacja z Orlenu cz. 2

Jednym z czynników, które zdecydowały o wyborze maratonu w Warszawie, było posiedzenie rady naszej biegowej paczki – Wrocławskiego Iten, a w zasadzie Polskiego Iten, ponieważ pod taką nazwą będziemy wspólnie biegać ze względu na znajomych z różnych zakątków Polski, którzy utożsamiają się z naszym bieganiem, i którzy gromko nas do tego namawiają :). Orlen został przegłosowany stosunkiem 3:2. Zasada w głosowaniu jest taka, że jedna osoba na jeden głos, a osoba z najlepszą życiówką na danym dystansie ma głos podwójny. Adam zadeklarował, że bieganie w Rotterdamie, więc naciskał na opcję zagraniczną. Mnie i Jacka przekonał Grzesiek, który ma do tej pory zaliczone wszystkie edycje Orlenu i dla niego z zasady nie było innej opcji. 🙂

No to z kim się widzę na wiosnę w Warszawie? 😉

Cel nr 2 – Wings for Life

Drugim celem na przyszły rok jest wystartowanie w Wingsie. W Poznaniu pobiegnę z dwóch powodów:

  • Biorąc pod uwagę wszystkie dotychczasowe edycje w naszym kraju, jestem posiadaczem najlepszego wyniku, spośród osób, które… nie wygrały tego biegu. 😀 Nie wiem jak to interpretować, czy na plus, czy na minus? W każdym razie czuje niedosyt. Wystartowałem w Wingsie w 2017 roku i byłem 3. zawodnikiem. Przebiegłem 69 km w zasadzie debiutując w biegu ultra. W tamtej edycji sprawę zwycięstwa rozstrzygnął bardzo szybko Tomek Walerowicz. W zasadzie wiedziałem, że z Tomkiem będzie trudno powalczyć, ponieważ miesiąc wcześniej wyprzedził mnie o ponad 3 minuty w maratonie w Łodzi i zrobił to bez specjalnej zadyszki. Z kolei w ostatniej edycji zwycięzcą okazał się Darek Nożyński. Darek rok wcześniej (czyli we wspomnianym już 2017 roku), wyprzedził mnie o jakieś 500 m? Pamiętam, że różnice między nami były naprawdę nieduże. W minionym roku Darek nie pobiegł dużo dalej, a jednak wynik ten pozwolił mu na zwycięstwo. Chciałbym przekazać tytuł „najlepszego przegranego” komu innemu, także mam z Wingsem rachunki do wyrównania. 🙂
  • Drugi powód jest typowo matematyczny. Skoro w debiucie pobiegłem w tej specyficznej formule rywalizacji, gdzie meta goni zawodników, blisko 70 km, to moją ciekawość budzi to ile kilometrów zdołam przebiec, posiadając zdecydowanie większe doświadczenie z minionego sezonu ultra i jednocześnie wiedząc na co powinienem się przygotować. Być może ktoś powie, że jestem arogantem, ale jestem przekonany, że przygotowanie się do pokonania 75 km nie powinno być wyzwaniem większym niż przebiegnięcie najbliższego maratonu w 2:25.

Czy są tu tacy, których meta będzie gonić, tak jak mnie? 🙂

Cel nr 3 – Start w Biegu Marduły

Układając w głowie idealny plan (w głowie układam tylko takie :)). Zostaję wylosowany podczas zapisów na ten górski klasyk i staję do rywalizacji z największymi kozakami w polskim świcie biegów górskich! Dlaczego właśnie ten start? Bardzo chciałem wziąć udział w MP w biegach górskich w Szczawnicy, lecz wypadają one na tydzień przed Wingsem, co zdecydowanie uniemożliwia udział w jednym i drugim wydarzeniu. Wybór padł na asfalt. W związku z tym, rozglądając się za najmocniej obsadzonymi biegami w kraju, zdecydowałem, że postaram się dostać na bieg w Zakopanem. W gruncie rzeczy, gdy przejrzy się listy wyników, jest to jedna z niewielu imprez gdzie naprawdę można porównać się z najlepszymi, polskimi zawodnikami. Na tym porównaniu właśnie, bardzo mi zależy, ponieważ cały rok bieganie po górach wcale nie dał mi odpowiedzi na pytanie – ile do najlepszych mi brakuje, nadal to jedynie szacunki. Bezpośrednia rywalizacji pozwoli to ostatecznie stwierdzić.

Kto lubi biegać w górach ;)?

Podsumowanie

Wiosna poświęcona będzie głównie atakowi na 2:25 podczas Orlen Maratonu, następnie skoncentruję się na budowie wytrzymałości pod Wingsa, na którym zamierzam przebiec ok. 75 km. Wiosenne starty zakończy czerwcowy Bieg Marduły, gdzie będę chciał się zmierzyć z najmocniejszymi wymiataczami w naszym kraju. Pisze o planach na wiosnę i aż mi noga podskakuje, chyba wyskoczę na jakiś dodatkowy trening ;). Teraz pozostaje tylko trenować – banał – można rzec ;).

Trzymajcie kciuki!!

24 komentarze do “Plan startowy na sezon 2019”

    1. Obawiam się, że 2:24 (mimo, że to tylko 1 minuta różnicy) będzie dla mnie nieosiągalne. Ponadto na 100% pobiegnę NS, Darek biega maratony w nieco agresuwniejszym stylu, trudno będzie nam współpracować.
      Ale postaram się Darka ograć 😉

    1. Pewnie na H2O będę, ale nie wiem w jakiej formie (w sensie: biegowej, czy organizacyjnej).
      Poza tym, na piwo byś zaprosił, a nie z autografami wyjeżdżasz 😉

  1. Z całym szacunkiem, ale bieganie maratonu na Twoim poziomie w Polsce to skazywanie się samotność i przez to świadome zmniejszenie swoich szans na końcowy sukces. Dlaczego nie Niemcy, Holandia czy Hiszpania? Na pewno wiesz jakie są statystyki osób biegających poniżej 2:30 u nas i na zachodzie.

    1. Właśnie na tym polega piękno biegania amatorskiego, że nie muszę robić w każdej sytuacji tego co jest bezwzględnie najlepsze. Mogę za to zrobić to co jest dobre i to co sprawia, że mam motywację wstawać o 4 rano na trening. Tą motywacją jest moja osiedlowa ekipa: Grzesiek, Adam, Jacek. Brać przegłosowała Orlen, chcę tam być z nimi. Niemcy zostawię sobie na łamanie 140 minut 😉

  2. Będę kibicował?. Plany zacne i realne, niech poniosą cie/nas marzenia . Polskie Iten… może filia w Zabrzu… dwóch członków już macie ?. Najbardziej na chwile obecna zainteresował mnie temat treningów miedzy orlenem a wingsem… Będę podpatrywał bo sam wybrałem Łódź M. i rude śląską 12h…. także tematycznie zbieżne, ale różnica kilku klas… ty 1 liga ja B klasa… ?. Obyśmy w zdrowiu i niekończącym się zapałem dotrwali do maja ?. Pozdr

  3. Już miałem pytać o plany startowe przy okazji ostatniego sprawozdania treningowego, ale zdołałeś mnie uprzedzić :). Fajnie, że na pierwszy plan wraca maraton – całym Iten macie zamiar atakować okolice 2:25, współpracując w grupie, czy musisz jednak liczyć tylko na siebie? Co do Wingsa, to myślę, że jeśli przygotowania maratońskie pójdą zgodnie z planem, to uwzględniając Twój poprzedni sezon te 75 km (zakładając dobre warunki pogodowe) wyglądają na całkiem realne i wręcz zdziwiłbym się, gdyby powiódł się atak na 2:25, a na 75 km nie. Inna sprawa, czy będzie z tego pierwsze miejsce, szczególnie gdyby w Polsce biegł Bartek Olszewski (wiadomo, czy i gdzie w tym roku biegnie?). Powodzenia w realizacji planów i w losowaniu na Mardułę :D.

    1. Jacek zadeklarował, że będzie biegł ze mną na 2:25 (ja będę biegł, jeżeli forma mi na to pozwoli – przypominam ;)). Grzesiek chłodzi nastrój i mówi, że zobaczymy, ale jak sam podkreśla dla niego każdy maraton ma obecnie znaczenie, więc do każdego podchodzi odważnie.
      Na fb padła też jakaś niewiążąca propozycja ze strony Marcina Rakoczego o wspólnym biegu na 2:25.
      Do wiosny jeszcze dużo czasu, ale jestem przekonany, że ktoś do współpracy się znajdzie.
      W temacie Wingsa, doszły mnie ciekawe informacje, ale póki nic oficjalnie nie padło, to też nie podejmuje tematu. Co do Bartka, to nie mam pojęcia gdzie będzie biegł, choć cieszyłbym się gdyby biegł w Poznaniu. Prawda jest taka, że długo na sukcesach Bartka rosłem jako biegacz, motywowało mnie to jak trenował. Rywalizacja z nim w bezpośredni sposób byłaby dla mnie bardzo miłym przeżyciem. 🙂 Gdyby chodziło tylko o wygrywanie biegu, to można byłoby pojechać do innego, mniej obstawionego kraju i zrobić swoje. Jednak dochodzę do wniosku, że wolę zająć drugie miejsce po zaciętej rywalizacji z Bartkiem „u siebie”, niż pierwsze biegnąc na obczyźnie. 😉
      Osobny temat – czy w ogóle dam radę Bartkowi w jakikolwiek sposób zagrozić? Na pewno będę się starał 🙂

  4. Andrzej trzymam kciuki i mocno kibicuje twoim planom i celom na 2019. Twój progres w bieganiu jest imponujący, a twoja wiedza i wpisy dokonywane na stronie/blogu, są dla mnie cenną wiedzą w moim bieganiu. Jestem wdzięczny, że dzielisz się swoją pasją i wiedzą! Co jakiś czas wkradają się w tekstach chochliki, czyli literówki. Jeśli się nie obrazisz, to polecę bardzo fajne narzędzie do korekty https://languagetool.org/pl/ i wskaże 1 literówkę do poprawy w planach na 2019. „… że jedna osoba na jeden głos”-powinno być, ma. Życzę powodzenie w realizacji planów!

  5. Dzięki za komentarz Paweł.
    Jak mógłbym się obrazić na kogoś, kto pomaga podnieść poziom bloga? 🙂 Dzięki za narzędzie do literówek, zapisuje w ulubionych i będę pracował nad tym żeby więcej się nie pojawiły. 😉
    Pzdr!

  6. Hej!
    widzimy się na Orlenie i na Mardule (o ile losowanie pozwoli).
    Jak zawsze – bardzo wysoki poziom merytoryczny. Dobra robota 🙂

    zdrowia i byle do wiosny!

  7. Wings for Life od przyszłego roku zmienia tempa przyspieszeń samochodu pościgowego i by osiągnąć dystans, który planujesz 75km, to byś musiał biec w tempie 3:29/km. (zerknij na kalkulator)

    1. Hej,
      Właśnie doszły mnie te wieści po wpisie. Ptzyznam, że jestem nieco zaskoczony, ale nie wiem, czy to powód do zmartwień. Plusem niewątpliwie jest krótszy czas wysiłku z całej rywalizacji.
      Pobawię się kalkulatorem i oczywiście będę musiał zweryfikować swój plan. Chociaż… 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *