Przejdź do treści

19. maratończykiem w Polsce być.

Uwaga, proszę zrobić miejsce, ponieważ nadchodzi topowy maratończyk w Polsce! 😀

Przepraszam za ten akt arogancji w pierwszym zdaniu, ale nie mogłem się powstrzymać. Tłumaczę już, skąd u mnie taki groteskowy humor. Parę dni temu Pan Andrzej Gipsiak opublikował Ranking polskich maratończyków 2017, w którym ujęte są wszystkie osoby, kończące maraton w czasie do 3:30, w kolejności od najszybszej do najwolniejszej.

Dla Pana Andrzej wielkie chapeau bas za wykonaną pracę – jak co roku zresztą. Dla zainteresowanych rankingi z poprzednich lat:

Ranking polskich maratończyków 2016
Ranking polskich maratończyków 2015
Ranking polskich maratończyków 2014
Ranking polskich maratończyków 2013
Ranking polskich maratończyków 2012

Wracając do tematu tegorocznego rankingu, poruszenia wymaga kilka kwestii, do których chciałbym dodać komentarz:

  1. Henryk Szost „Dominator”
    Można mieć różne zdanie na temat Pana Henryka. Sam półtora roku temu miałem mu za złe, że zszedł z trasy maratonu podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio. W trakcie wywiadów potrafi mnie zaskoczyć wypowiedzią, że zaczyna przykładać większą uwagę do tego, w jaki sposób stosować suplementację w treningu, mimo że ma 35 lat (nie wypominam wieku), ale dziwi mnie, że do takich przemyśleń doszedł dopiero u schyłku kariery. Tak, czy inaczej – Henryk Szost już wtedy był najszybszym maratończykiem w kraju, kiedy ja nie wiedziałem na jakim dystansie rozgrywa się maraton. W dodatku bez przerwy, co roku, dominuje na liście najszybszych. Chylę czoła.
  2. „7 wspaniałych”
    Tylu zawodowców mamy w kraju. Od jakiegoś czasu forsuję zdanie, że granica między profesjonalistą a amatorem (w rozumieniu wynikowym) przypada gdzieś w okolicy: 2:19-2:20. Twierdzę tak, ponieważ pokusiłem się kiedyś o prześledzenie rezultatów polskiego maratonu kilkanaście lat wstecz i właśnie w obszarze czasowym 2:18 – 2:22 notuje się najmniej wyników. Ewidentne odchylenie od statystki. Tegoroczny ranking potwierdza tę teorię. 7. m-ce Marcin Błaziński, czas: 2:17:10. 8. m-ce Kamil Jastrzębski, czas: 2:21:36. W przedziale 4 minut i 26 sekund nie ma żadnego innego biegacza!
  3. Od zera do top 20 w Polsce.
    Zachowując uczciwość, nigdy zerem nie byłem. Mam nadzieję, że w wymiarze poza biegowym też nikt mnie w ten sposób nie postrzega ;). Byłem jednak słaby, choć tutaj bardziej pasuje określenie początkujący. Do pierwszego maratonu w 2012 roku przygotowywałem się bardzo solidnie i długo. Efekt był taki, że z czasem: 2:56 zająłem w rankingu miejsce pod koniec 4 setki! Wtedy też, po debiucie, zrozumiałem że 140 minut, to nie będzie bułka z masłem :).
    2012 – miejsce 396 w Polsce
    2013 – miejsce 228
    2014 – miejsce 72
    2015 – miejsce 40
    2016 – miejsce 23
    2017 – miejsce 19
    Możecie nazwać mnie bufonem, ale jestem zajebiście dumny. Miejsce przede mną zajmuje Bartek Olszewski, znany jako Warszawski Biegacz – guru w biegowym świecie social media, zwycięzca Wingsa, wielki motywator i koło napędowe mojego rozwoju, gdy stawiałem pierwsze biegowe kroki. Dwa miejsca przede mną Adam Draczyński – biegacz z życiówką 2:10:49. Wielokrotny reprezentant Polski. Trzy miejsca wyżej Tomek Walerowicz – zwycięzca polskiego Wingsa, drugi zawodnik maratonu w Gdańsku – oba rezultaty z roku 2017. Za mną Grzesiek Gronostaj, gość na którego wyniki patrzyłem z zazdrością, w-ce Mistrz Świata Weteranów w maratonie. Naprawdę, czuję się wyróżniony
    Edit: Pierwotnie w tekście znajdował się wynik Adama Draczyńskiego 2:12. Oczywiście jest to mój błąd, który skrzętnie wyłapali czytelnicy, za co dziękuję! Natomiast Adama przepraszam za zaniżenie wartości wyniku. Tym bardziej czuję się wyróżniony. 🙂
  4. Polacy nie potrafią przygotować się do maratonu.
    A teraz przykra sprawa, która wymaga przygotowania osobnego wpisu (ale szczegóły innym razem, teraz pokrótce). Jak wiadomo, w świecie biegania istnieje pojęcie znane jako „wartość wyniku”. Pozwala ono określić, kto z biegaczy reprezentuje wyższy poziom, np. zawodnik pokonujący 10 km w 35 minut, czy maratończyk z wynikiem 2:45? W tym przypadku bardziej wartościowy wynik to 35 minut na 10 km. Do sedna! Mój wynik w maratonie (2:28:04), to równowartość wyników: 1:10:50 w półmaratonie oraz 32:00 w biegu na 10 km. Dlaczego zatem jestem w Polsce na 19 miejscu wśród maratończyków, skoro zamiennik w postaci 1:10:50 w półmaratonie dałby mi w tym roku 61 miejsce wśród wszystkich wyników półmaratońskich?! W rzeczywistości jestem nawet niżej, na miejscu 73 z wynikiem 1:11:25! Oczywiście, można wymienić kilka obiektywnych przyczyn:
    – Większy wpływ czynników od nas niezależnych w trakcie maratonu.
    – Mniejsza ilość prób w roku do uzyskania najlepszego wyniku.
    – Większe obciążenie procesem treningowym w przygotowaniach do maratonu = większa ilość urazów.
    – Utarty schemat metodyki rozwoju = młodzi zawodnicy nie powinni biegać maratonów, ale połówki mogą.
    Ale do cholery! Czy to możliwe, że powyższe czynniki wyeliminowały grupę 54 osób z biegania maratonu, które w półmaratonie są ode mnie lepsze? Nie wierzę w to. Uważam, że przyczyną jest metodyka treningu, jaką prowadzi większość zawodników-amatorów lub „semi-pro” – jak kto woli. Nie czuję się wszechwiedzący w temacie maratonu, ale w większości przypadków przyczyną są właśnie podstawowe błędy w przygotowaniach. Być może jest to problem globalny biegaczy – nie wiem. Wiem natomiast, że w Polsce jest widoczny bardzo wyraźnie.
  5. PZLA jest smokiem – kto zostanie Św. Jerzym biegów długich?
    Mistrz Polski w maratonie z tego roku Artur Kozłowski – 4. miejsce w rankingu. I to jest OK. Mistrz Polski wcale nie musi być posiadaczem najlepszego rezultatu w sezonie. W-ce Mistrz Polski Przemysław Dąbrowski – 12. miejsce w rankingu – może nie ma szału, ale powiedzmy, że OK. W końcu biegi mistrzowskie rozgrywa się również taktycznie.
    Brązowy medalista Mistrzostw Polski, Radek Kasprzyk – 27. miejsce w rankingu. Sorry, ale to policzek dla nas, dla kibiców i fanów biegów długich. Żeby była jasność – nie dyskredytuje sukcesu Radka, to On wywalczył ten medal, zrobił to w 100% zasłużenie. Nikt nikomu nie bronił opłacić składek PZLA, przyjechać do Warszawy i zgarnąć medal MP. Z Radkiem znam się osobiście, szanuję jego wynik i pracę jaką włożył w osiągnięcie tego sukcesu.
    Pytam się jednak, jaka polityka przyświeca działaczom PZLA, że potrafili doprowadzić Mistrzostwa Kraju w maratonie do punktu, w którym bierze w nich udział tylko 1 zawodnik z pierwszej 10 najszybszych maratończyków?! Chciałbym napisać, że pewnie siedzą i nic nie robią, ale gdyby nic nie robili, to wyniki z pewnością byłby wartościowsze. Chciałbym zobaczyć kiedyś pojedynek przynajmniej 5-6 najszybszych zawodników w naszym kraju w trakcie Mistrzostw Polski. Na razie jest mi po prostu smutno z tego jak to wygląda.

Zakończyłem niestety w dość ponury sposób, ale tak też przebiegały moje emocje związane z opublikowaniem rankingu. Cieszyłem się z własnego sukcesu, a później, patrząc obiektywnym okiem miałem problem ze znalezieniem pozytywu globalnego, dotyczącego nas wszystkich – maratończyków. A naprawdę szukałem starannie. Idą Święta, napiszę więc może, że w tym roku barierę 3:00:00 złamało 859 osób. 2 lata temu udało się to tylko 834 osobom. W skali 2-letniej mamy zatem progres. Pomińmy niewygodny szczegół, że w zeszłym roku, sztuka ta udała się 920 osobom.

Postarajmy się, żeby kolejny ranking przyniósł więcej pozytywów.

Toivotan teille parhaan tuloksen vuonna 2018!
St. Claus

7 komentarzy do “19. maratończykiem w Polsce być.”

  1. Wahałem się, czy zabierać głos, ale pomyślałem, że zapytam (choć to chyba pytanie do pana Jana Gipsiaka), jakie kryteria są brane pod uwagę w tym rankingu, bo w tym roku biegłem Orlen Maraton i zrobiłem skromne 3:14:23, ale nie zostałem ujęty na tym tysiąc osiemset którymś miejscu.

    1. Cześć!
      Jesteś w rankingu na pozycji 1987 z czasem 3:13:42.
      Ta różnica 19 sekund to prawdopodobnie różnica między czasem netto i brutto. Sądzę, że Pan Andrzej importuje wyniki od organizatorów i być może z przyczyn technicznych ujęty zostaje czas brutto. Natomiast podkreślam, że jest to mój domysł. Chociaż te 19 sekund kosztują Ciebie ponad 20 miejsc w rankingu :).

  2. Andrzej, cóż powiedzieć jak tylko i aż WIELKI SZACUN, bo to co robisz to kawał ciężkiej i dobrej roboty! To, że się wspiąłeś na ten poziom realizacji marzeń to pewnie zasługa Twojej sporej ambicji oraz żelaznej konsekwencji, co dla mnie jest wzorem do naśladowania.
    Tak trzymaj!

  3. Adnrzeju, dzięki za odpowiedź, doceniam fakt, że chciało ci się grzebać w tych wynikach i jednocześnie cieszę się, że znowu nie miałem racji ;). Dziękuję raz jeszcze i życzę Ci realizacji celów sportowych i nie tylko w tym roku. Pozdrawiam – Adam

  4. „ujęte są wszystkie osoby, kończące maraton w czasie do 3:30, w kolejności od najszybszej do najwolniejszej”
    To niestety trochę co innego niż:
    Ranking polskich maratończyków, sporządzony na podstawie czasów brutto osiągniętych w 2017 roku. Czasy 2:10:09-3:14:59 plus kobiety i seniorzy 60+ do 3:30:03.
    😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *