Dzisiaj rano termometr pokazał 5 stopni Celsjusza. Tylko patrzeć aż włączą kaloryfery, a letnia kurtka straci palmę pierwszeństwa na rzecz jesiennego płaszcza. W takich okolicznościach nie pozostaje mi nic innego, jak podgrzanie atmosfery i napisanie o pieniądzach. Konkretnie – o moich pieniądzach w bieganiu lub z biegania – jak kto woli. W końcu nic nie wywołuje tak płomiennej dyskusji jak hajs, kesz, czy mamona :).
Doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie przechodzę w życiu pierwszy rok, w którym bilans nakładów na bieganie w zestawieniu z dochodem z tego wynikającym, wyjdzie na moją korzyść. W tym momencie powinny pojawić się fanfary, bo biegam już od 6 lat, tak więc jestem kandydatem numer jeden do wypowiedzenia hasła: „początki były trudne” ;). Naturalnie i jak zwykle, żartuję sobie z tego tematu, ponieważ biegałem, biegam i biegać będę niezależnie od aspektów ekonomicznych. Bieganie jest moją pasją, a nie głównym źródłem dochodu. Poniższy tekst, to zestawienie wszystkich kosztów związanych z moim hobby i wszystkich korzyści materialnych, które dało mi bieganie, w roku 2017, czyli – ile zarobiłem na bieganiu? (stan na wrzesień).
Koszty biegacza.
Nie ma tańszego sportu – mówią. Nie byli w sklepie Asicsa – powiadam.
Z ponoszeniem kosztów w bieganiu jest jak ze wszystkim, decyduje rozsądek. Do głównych generatorów wydatków należy: odzież i sprzęt sportowy, fachowa opieka, wpisowe na zawody oraz koszta związane z logistyką, jeżeli decydujemy się na starty wymagające od nas podróży. Sknerus McKwacz (wujek Kaczora Donalda), ograniczyłby się pewnie do zakupu butów sportowych w cenie nieprzekraczającej 200 zł. Ostatecznie, resztę można uznać za fanaberię biegacza amatora, ale hobby to hobby. Pracujemy po to żeby żyć i wydawać. Zakładam zatem, że minimaliści są w odwrocie i podobnie jak ja, wydajecie na swoją pasję nieco więcej pieniędzy. Poniżej zestawienie moich tegorocznych wydatków biegowych:
kategoria | ile wydałem | wartość rynkowa | komentarz |
buty | 0 zł | 1850 zł | W tym roku wszedłem w posiadanie 7 nowych par butów (Kalenji LD, SD, Race, Salomon Speedcross, Asics Piranha, Nike Tempo, Mizuno Sayonara). |
odzież | 190 zł | 640 zł | Szafa wzbogaciła się o: koszulkę startową, 3 x spodenki, leginsy, bluzę oraz dużą partię koszulek okolicznościowych (nie wliczam ich do zestawienia). |
wpisowe | 260 zł | 630 zł | Wystartowałem w: HM Ślężańskim, HM Nocnym, HM H2O, w maratonie orlenowskim, maratonie wrocławskim, 10 km w Żmigrodzie, 10 km – Bieg dla Maćka, 10 km – Bieg Oborygena, 5 km – Bieg dla Poli oraz Wings for Life. |
elektronika | 80 zł | 900 zł | Kupiłem słuchawki bezprzewodowe. Dodatkowo z okazji urodzin dostałem jako prezent zegarek Polar M430. Nie liczę go jako wydatek, choć w pewien sposób obciążył budżet domowy. |
podróże biegowe | 750 zł | 750 zł | Mieliśmy z Asią dwa wyjazdy podporządkowane pod zawody: Orlen w Warszawie oraz W4L w Poznaniu. W obu przypadkach po 2 noclegi. Do tego koszty podróży. Nie liczę wydatków na miejscu jak np. wyżywienie. Wszystkie biegi w okolicy Wrocławia zaokrąglam do kosztu 100 zł na dojazdy. |
pozostałe | 320 zł | 320 zł | Karnet na siłownie (2 miesiące), sprzęt fitness. Na siłownie chodziłem przez styczeń i luty, gdy na dworze nie było szans na wykonanie akcentu. |
razem | 1600 zł | 5090 zł | W zestawieniu interesuje nas kwota 1600 zł. Cała kolumna „wartość rynkowa”, to tylko ciekawostka – ile kosztowałoby mnie bieganie, gdybym musiał wszystko wyłożyć z własnej kieszeni (z marginesem błędu +/- 200 zł). |
Komentarz do wydatków:
Wiem, o co chcecie zapytać – jak to możliwe, że wydaję w rzeczywistości mniej pieniędzy, niż wskazują na to ceny m. in. sprzętu sportowego? Prawda jest taka, że w środowisku biegowym udzielam się bardzo mocno i na wielu płaszczyznach. Na pierwszym miejscu jestem biegaczem z przyzwoitymi wynikami, do tego udaje mi się z powodzeniem prowadzić bloga. Przez 4 lata sprzedawałem sprzęt sportowy i w środowisku handlowym złapałem kilka kontaktów. Pracuję również jako trener biegania, a w tym roku dodatkowo liznąłem jeszcze temat organizacji biegu. Wszystkie te okoliczności sprzyjają temu, że w moje ręce wpada sprzęt sportowy, który mogę testować. W ramach niektórych imprez sportowych mam już na liczniku przebiegnięte setki kilometrów, co skutkuje zaproszeniem przez organizatora na kolejne edycje biegu.
Muszę jednak zaznaczyć, że dotarcie do tego miejsca, to efekt systematycznej pracy nad biegową formą i rzetelnego partnerskiego podejścia. Jeszcze nie tak dawno musiałem wybierać, czy pójdę z Asią do kina i na pizze, czy wystartuję w półmaratonie. Na szczęście narzeczoną mam złotą i nigdy złego słowa na bieganie nie powiedziała :).
Dochód biegacza.
Szansa, że zostaniesz milionerem będąc biegaczem jest mniejsza, niż to, że zginiesz na którymś z treningów potrącony przez auto. Dziennikarski obowiązek nakazuje mi jednak odnotować fakt, że skoro pewien dochód pojawia się w mojej kieszeni i wynika on z zażyłości z tym sportem, to muszę o nim napisać.
Sprawa robi się o tyle skomplikowana, że źródło mojego dochodu na bazie biegania rozbija się na dwa tory, ile zatem pieniędzy zarobiłem na bieganiu?:
- Andrzej zawodnik
Ten rok, jako dla zawodnika (sam już nie wiem, czy amatora, czy nie, bo zaraz padnie zarobiona kwota na biegach ;)) okazał się przełomowy. Do tej pory udawało mi się zarobić po 100, 200 zł na powiatowym biegu, co w połączeniu z wpisowym i kosztem podróży było przeważnie zwrotem kosztów. W tym roku przyznam, że całkiem przypadkiem, bez specjalnej strategi startowo-zarobkowej, mój portfel wzbogacił się o kwotę 4700 zł. Z czego 4200 zł to czysta gotówka, a pozostałe 500 zł to nagrody rzeczowe, które udało mi się spieniężyć.
Z jednej strony nie ma się czym chwalić, bo nie są to wielkie sumy. Z drugiej, cholera jasna, piszę o pieniądzach, które pochodzą z robienia czegoś, co i tak bym robił! Startowałem w biegach, które interesowały mnie tylko ze względu na cel treningowy lub poziom sportowy. O nagrodach dowiadywałem się już po biegu. A blisko 5 tys. złotych to dla mnie sporo pieniędzy. - Andrzej trener
Drugim i zdecydowanaie poważniejszym źródłem dochodu związanym z bieganiem, jest moja dodatkowa praca jako trenera biegania. Pod tym względem jestem szczęściarzem, bo bieganie jest moją pasją, a wykształcenie jakie zdobyłem na AWF-ie pozwala mi z sukcesami pracować z ludźmi nad poprawą ich wyników sportowych oraz formy. Praca trenerska zajmuje mi ok. 20-25 godzin tygodniowo. O konkretnej kwocie niestety nie mogę napisać, ale jest to miesięczny dochód pozwalający na pokrycie tegorocznych kosztów, jakie wygenerowało mi bieganie. Pamiętajmy jednak, że te pieniądze nie są zarobione bezpośrednio na bieganiu, a jedynie z rzeczami z nim związanymi.
Orlen Maraton – za naszymi plecami pula nagród o łącznej wartości: 142 tys. zł (pierwsze 4 kobiety) 🙂
fot. Sebastian Wojciechowski
Ile zarobiłem na bieganiu?
4700 – 1600 = 3100 zł. Tyle wyciągnąłem na tym oszałamiającym biznesie przez 9 miesięcy tego roku. Mogę jeszcze dodać, że nie wydałem ok. 3,5 tys. 🙂
6 zer na koncie.
Jurgen Klopp (obecny trener Liverpoolu) powiedział kiedyś: „Jak ktoś myśli, że pieniądze w życiu nie mają znaczenia, prawdopodobnie jest idiotą. Z pewnością jednak idiotą jest ten, kto myśli że pieniądze są najważniejsze„. Podpisuję się pod tymi słowami.
Bieganie jest moim motorem napędowym, gdybym musiał do niego dokładać, to i tak bym to robił. Nie mniej fakt, że obecny rok zakończy się 'wyjściem na plus’, i to pomijając moją działalność trenerską, daje mi dodatkową satysfakcję. Jest to jakaś wymierna ocena tego, że jak robisz coś dobrze, to pieniądze do Ciebie przyjdą. A na przyszły rok życzę sobie abym mógł przygotować wpis o tytule: „od 140 minut do 140 tysięcy” ;).
$Andrzej$
Koszty nie mają znaczenia, gdy w grę wchodzą nasze wewnętrzne potrzeby, takie jak: życiówka, ciekawe zawody, wymarzony bieg, sprzęt. Ja osobiście traktuję moje wydatki biegowe jako niezbędną konieczność i ani trochę nie żałuję inwestycji w hobby 🙂 Pozdrawiam !
Słuszne podejście! 🙂
Na marginesie jest jeszcze dodatkowa korzyść, być może mało istotna z punktu widzenia młodego człowieka i trudna do zmonetyzowania, ale jednak bezdyskusyjna: zdrowie. Z tego punktu widzenia wszystkie nakłady to świetna inwestycja!
Kontrowersyjna teza. Gdzieś między rekreacją a sportem wyczynowym leży granica, po przekroczeniu której dalszy rozwój sportowy przestaje iść w zgodzie ze zdrowiem. Ostatecznie jednak, mocno uogólniając – zgadzam się. 🙂
Andrzej. A tak szczerze, bo skoro piszemy o kasie, to rozliczasz przychody z pracy trenera w US? Bo nagrody albo są zwolnione, albo jak jest kwota przekraczającą pewna granice, to organizator sam potrąca zaliczkę na podatek. Choć swoja droga w rozliczeniu rocznym musisz wg mnie wszystkie nagrody pieniężne dodać i odpowiednio rozliczyć.
Co prawda śmigam w rajstopach po lesie, ale Robin Hoodem nie jestem. Oddaje kasę bogatszym ;).
Z nagrodami do tej pory się nie zastanawiałem. W każdym razie powyżej kwoty bodajże 760 zł są wypłacane z potrąceniem, tak jak zauważyłeś.