Dzisiejszy trening zainspirował mnie do poruszenia wątku kulinarnego. Wszystko to przez lata eksperymentów, które zaowocowały powstaniem autorskiego przepisu na: Mięso mielone z biegacza w sosie słono-gorzkim. Zapraszam zatem do zapoznania się z przepisem. Oczywiście każdy z Was drodzy Czytelnicy może dołożyć swój składnik, który sprawi, że trening będzie smakował wyjątkowo i niepowtarzalnie.
Mięso mielone z biegacza w sosie słono-gorzkim
Przed rozpoczęciem treningu przygotuj niezbędne składniki:
– 1 zdeterminowany biegacz;
– 0,5 L samozaparcia;
– 50 g optymizmu;
– szczyptę dystansu.
- W pierwszej kolejności poddajemy organizm obróbce wstępnej – najlepiej zrobić to w przedziale 15-20 minut spokojnego biegu. Tak żeby produkt nie 'ściął’ się po dodaniu gorących składników w późniejszym etapie.
- Drugi krok, to szatkowanie i siekanie w kostkę, krok ten należy wykonać przy pomocy ostrych jak brzytwa przebieżek. Idealnie sprawdza się tu liczba od 6 do 8 powtórzeń.
- Następnie, tak przygotowany produkt należy wrzucić na rozgrzaną patelnię. Najlepiej podsmażać w temperaturze ok. 30 stopni Celsjusza i pełnym słońcu, w celu uzyskania efektu zarumienionej skórki.
- Mięso zacznie szybko łapać temperaturę, w związku z czym będzie mocno odparowywać aby uniknąć nadmiernego wysuszenia – podlewamy je regularnie, co kilka minut niewielką ilością wody.
- Po 30 minutach dorzucamy kolejne składniki, podnosząc jednocześnie tempo biegu aż do zagotowania. Gdy organizm uzyska temperaturę wrzenia, należy dorzucić przygotowane wcześniej odcinki 400 metrowe po 72 sekundy każde. Ważne aby były one dodawane w krótkich odstępach czasu, w przeciwnym razie mięso może się rozpaść w gotowaniu.
- Po kolejnych 10 minutach duszenia mięsa w tempie 4:00, zmniejszamy temperaturę palnika i dodajemy przyprawy do smaku. Potrawa świetnie komponuje się z liściem laurowym, a już najlepiej z całym wieńcem. Nie zaszkodzi również większa ilość pieprzu w postaci niecenzuralnego słownictwa.
- Całość należy wyłożyć w dekoracyjny sposób na odpowiednio przygotowanej wcześniej platformie treningowej, tak aby każdy mógł podziwiać nasze dzieło z zachwytem porównywalnym do naszego wysiłku. To również na tym etapie przekonamy się, czy efektem końcowym naszych starań nie okazał się klops – będący efektem niepożądanym i cierpkim w smaku.
3 km rozgrzewki + 8 przebieżek
30′ spokojnego biegu + 10 x 400 metrów p. 1′ + 3 km BNP
2 km schłodzenia
Trening apetyczny i dobry na każdą porę roku – choć do lekkich nie należy! 😉
Dobrze się czyta 🙂
Przepisu spróbuję za kilka lat!
Cholernie kusi danie ze zdjęcia na wstępie 😛
Polecam, danie daje poczucie sytości 🙂
Do takiej potrawy, to mięso też musi być odpowiedniej jakości – myślę, że coś z gatunku młodej antylopy 😉
Heh 😉 Dojrzałe mięso też ma swoje walory smakowe, ale faktycznie na młodej antylopie łatwiej przygotować 🙂