Od 2013 roku minęły 4 lata, czy to dużo? Nie sądzę, choć były to czasy, gdy Polska reprezentacja w piłkę nożną notowana była przez FIFA na 69 miejscu, Krym leżał na Ukrainie, a Sławomir Mrożek cieszył czytelników swoją twórczością. Biegacze kojarzą ten rok z zamachem podczas Maratonu Bostońskiego. Ja natomiast, niewiele wcześniej rozpocząłem swoją zawodową karierę w sklepie sportowym, szczelnie wypełniając przerwy między zajęciami na uczelni.
Wspominam o tym nie bez powodu. Do 2013 roku o sprzęcie biegowym wiedziałem tyle, co obecnie o konstrukcji silników czterosuwowych – czyli niewiele. Jednak podjęta praca wymusiła na mnie zmiany adaptacyjne i po pewnym czasie buty biegowe przestałem dzielić na te ładne i nieładne, a zacząłem katalogować je na podstawie parametrów technicznych. Z racji pokonywanych miesięcznie setek kilometrów, muszę przyznać, że przychodziło mi to dość łatwo.
Generalnie, w oczach regionalnych przedstawicieli różnych marek nie byłem wzorem sprzedawcy. Często na szkoleniach podejmowałem polemikę, zadawałem niewygodne pytania, a raz zdarzyło mi się przynieść na szkolenie zdewastowany model buta jednego z producentów, który zastrzegał, że: „Te są nie do zajechania”.
Właśnie w 2013 roku pierwszy raz zetknąłem się z marką Under Armour. Kompletnie nic nie potrafiłem o niej powiedzieć oprócz tego, że fajnie się nazywa. Z przedstawionej prezentacji zapadła mi w pamięć tylko jedna informacja: „Under Armour jest najszybciej rozwijającą się marką sportową w USA i wkrótce wyprzedzi w sprzedaży Adidasa.”
Nie trudno się domyślić, że powyższe zdanie skwitowałem szerokim uśmiechem, w końcu ja też całkiem niedawno twierdziłem, że 140 minut w maratonie, to sobie pyknę przy najbliższej okazji. 🙂
Od tamtego czasu minęły 4 lata. Polska jest obecnie 16 w rankingu FIFA, Krym leży w Rosji, a Sławomir Mrożek nie napisze już więcej o absurdzie. Do tego 140 minut, to jednak nie taka prosta sprawa jak myślałem. A Under Armour? Under Armour stał się czołowym dostawcą sprzętu sportowego nie tylko w USA, ale również w Europie.
Właśnie rozpakowałem przesyłkę, którą dostałem od Undera – buty, model UA Speedform Turbulence. Nie lubię chwalić dnia przed zachodem, jednak pierwsze wrażenie jest obiecujące. Teraz czeka je prawdopodobnie najtrudniejszy okres w ich (miejmy nadzieję) długim żywocie, a efekt mojej przygody z Underem z pewnością poznacie!