Mam ochotę napisać, że straciłem systematyczność na blogu, ponieważ… Phil Knight* poprosił mnie o zaangażowanie się w kampanię Nika – Sub 2, albo że poświęcałem ostatnio sporo czasu na negocjacje z Yukim Kawauchim**, aby ten przyleciał do Polski i wystartował w Półmaratonie Ślężańskim, albo że NASA wybrała mnie do testów nowego modelu skafandra kosmicznego, który ma dawać większą swobodę podczas biegu w przestrzeni kosmicznej…
no dobra, trochę mnie poniosło.
Prawda jest taka (Uwaga – akapit filozoficzny!), że z wolnym czasem w codziennym życiu, jest jak z treningiem. Na początku mamy go całkiem sporo, więc dokładamy sobie kolejnych zajęć aby ten czas wypełnić. W treningu też, chcąc osiągnąć lepszą formę, w pierwszej kolejności decydujemy się na dołożenie kolejnych treningów. Aż wreszcie nadchodzi moment, w którym stajemy przed dylematem: skoro nie mogę w tygodniu dołożyć kolejnego treningu, to co powinienem wybrać: interwały, czy długie wybieganie?
W codziennym życiu, ludzie nazywają to dorosłością – o ile prawdą jest, że życie to sztuka wyborów.
Tak samo jest z wolnym czasem. Zawsze podkreślam, że u mnie priorytet ma bieganie. Jeżeli obowiązki są ogarnięte, to następnym elementem układanki są treningi. Tym zdaniem chciałem uspokoić wszystkich, którzy nosili się z zamiarem wykonania telefonu i spytania się: Co u licha się dzieje, że nie piszesz (i czy to oznacza, że nie biegasz)?!
Biegam. Ostatnio całkiem sporo. W zasadzie bieganie jest już tak głęboko zakotwiczone w rytuał mojego dnia, że bez niego, nie byłbym sobą. Ciekawsze jest to, czemu ostatnio nie piszę. Nawiązując do poprzednich akapitów, zainwestowałem swój wolny czas (jego sporą część) w przegląd literatury. W sumie od pisania do czytania i w drugą stronę, jest niedaleko, więc brak wpisów powinien być mi wybaczony. Zamiast pisać teksty, wertowałem książki. Nie w jakiejś szalonej ilości (Biblioteka Kongresu nie musi czuć się zagrożona), ale kilka ciekawych pozycji przewinęło się przez moje ręce. Sądzę, że ze zdobytej wiedzy w przyszłości powstanie kilka dobrych akapitów, które będzie można wykorzystać nie tylko w bieganiu.
Aby skończyć bardziej biegowo – w tym tygodniu wykonałem 3 akcenty:
30 km – śr. tempo 4:23
21,5 km – po trasie HM Ślężańskiego – śr. tempo 4:00 –> jako ciekawostkę dodam, że podczas treningu zamarzły mi włosy, choć przy temperaturze i panującej śnieżycy, większą niespodzianką jest to, że mam szansę o tym napisać.
3 + 12 +2 km – 12 w narastającym tempie (od 4:00 do 3:25)
Reszta to spokojne rozbiegania.
* Phil Knight – właściciel firmy Nike.
** Yuki Kawauchi – japoński maratończyk, znany jako biegacz amator z życiówką: 2:08:14.